Geologiczne Halloween

   Potęga mody jest tak wielka, że pozostajemy pod jej wpływem nawet po śmierci. Łatwo to sobie uzmysłowić, gdy jednego dnia odwiedzi się różne warszawskie cmentarze: te stare, jak cmentarz Powązkowski, gdzie nad zzieleniałymi grobami z piaskowca unoszą się strzeliste pomniki, i te nowe, jak cmentarz komunalny Północny, gdzie dominują granit i lastryko, pomniki nagrobne są zdecydowanie niższe, a same groby mają większą szerokość. Aby zorientować się, kiedy pochowano zmarłego, wcale nie trzeba przyglądać się wyrytej w kamieniu dacie: wystarczy sam kamień.

   O tym, z jakiego materiału były na przestrzeni wieków wykonywane nagrobki, decydowało wiele czynników: dostępność surowca, jego cena, odporność na warunki atmosferyczne, plastyczność, ale także gust epoki. U schyłku XIX wieku szczególną popularnością cieszył się piaskowiec szydłowiecki. Ma on barwę białą do bladożółtej, jest odporny na mróz, a ponadto łatwo poddaje się obróbce: dzięki temu rzeźby nagrobne z cmentarza Powązkowskiego zachwycają urodą detali. Stosunkowo łatwe jest też czyszczenie piaskowca, polegające na użyciu wody pod ciśnieniem wymieszanej z drobnymi ziarnami piasku. Niestety takie czyszczenie nie pozostaje bez wpływu na jakość pomnika, trzeba więc wybierać: elegancki odcień kamienia albo piękno misternej rzeźby. Nieczyszczony piaskowiec po kilkudziesięciu latach ciemnieje i zmienia barwę z bladożółtej na zielonkawą. Prócz klasycznej odmiany piaskowca można też znaleźć na Powązkach piaskowiec czerwony, zawdzięczający swą barwę hematytowi. Jak dowodzi przykład imponującego mauzoleum Kisiel-Kiślańskich, budulec ten należy do szczególnie efektownych. Niestety ma też poważną wadę: może bardzo szybko zabarwić jasny kamień, nie jest więc dobrym wyborem, jeśli przy budowie pomnika zamierza się użyć więcej niż jednego materiału.

   O ile na przełomie wieków XIX i XX modny był piaskowiec, o tyle charakterystyczne dla lat 90. XX wieku są nagrobki z lastryko. Zaletą tego materiału są duża odporność na zarysowania i trudne warunki pogodowe oraz niski koszt produkcji. Niestety uroda lastryko należy do dyskusyjnych, a jego porowata struktura i łatwość wchłaniania wody sprzyja zarastaniu nagrobka mchem.

   Obecnie w modzie są pomniki nagrobne wykonywane z granitu. Sprzyjają temu jego wyjątkowa trwałość i odporność na deszcz czy mróz, ale także walory estetyczne i fakt, że granitowy pomnik łatwiej utrzymać w czystości niż ten wykonany z lastryko czy piaskowca. Dostępne są różne rodzaju granitu, co pozwala nadawać nagrobkom indywidualny charakter. Np. labradoryt mieni się pięknym niebieskim kolorem (dwa nagrobki z tego materiału można kupić w cenie samochodu), a granit rapakiwi, zabarwiony na mieszające się odcienie czerwieni i zieleni, daje ciekawy mozaikowy efekt. Powodzeniem cieszy się także mający różowe zabarwienie granit karkonoski, którego oryginalną urodę wykorzystano m.in. przy okazji budowy stacji metra Pole Mokotowskie w Warszawie (wykonano z niego posadzki).

   Bywa, że moda na określony materiał do budowy nagrobków trwa krótko. Tak było w przypadku gnejsu, tyleż wytrzymałego, co atrakcyjnego budulca. Nagrobki wykonane z gnejsu mają niepowtarzalny wygląd: różnią się wzorami, proporcjami barwy rdzawej i zielonkawej, na każdym pomniku linie i fale tworzą kształty jedyne w swoim rodzaju. Ten sam powód, dla którego gnejs zaczął królować na polskich cmentarzach, przyspieszył jednak jego wyjście z mody: wybierano go, by nagrobek był wyjątkowy, a z chwilą, gdy co drugi pomnik zaczęto budować z gnejsu, owa wyjątkowość zaczęła być dyskusyjna. Gnejs z cmentarzy zaczął się przenosić do ogródków skalnych, pozostał jednak świadectwem ducha czasów: w historii mody cmentarnej jest dla drugiej dekady XXI wieku tym, czym lastryko dla lat 90. wieku XX i piaskowiec szydłowiecki dla przełomu XIX i XX wieku.

Marta Słomińska

Dodaj komentarz