Czy biblijny potop należy traktować jedynie jako metaforę, czy też przyjąć, że podobna katastrofa miała miejsce w rzeczywistości? Zwolennicy tego drugiego podejścia wskazują, że opowieść o powodzi wszech czasów, kataklizmie doprowadzającym do zniszczeń na niesłychaną skalę, pojawia się w mitologii i literaturze wielu kultur. Potop wspominali Aztekowie, wikingowie, Babilończycy, starożytni Grecy i Hindusi. W Biblii jedynymi ocalałymi z potopu są wyróżniający się prawością Noe, jego rodzina i wybrane zwierzęta: wszyscy oni zostają pasażerami arki, którą Bóg poleca zbudować.
Przyczyną, dla której pozostałych ludzi postanawia skazać na zagładę, jest ich „niegodziwość”. Nie jest to bynajmniej przyczyna oczywista dla przedstawicieli wszystkich kultur, w których znany jest mit o potopie. U Chińczyków czy wikingów następuje on wskutek nieostrożności, jest skutkiem ubocznym agresji bogów. W „Eposie o Gilgameszu” bogowie zsyłają potop intencjonalnie, ponieważ ludzie zanadto się rozmnożyli i zakłócają ich spokój. Według mitologii greckiej wpływ na decyzję o potopie ma oburzenie wywołane podłym postępkiem zaledwie jednego człowieka. Biblijny Bóg stwierdza natomiast, że „wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie” i żałuje ich stworzenia. Karze zatem zło moralne, choć jemu samemu zepsucie ludzi nie jest w stanie wyrządzić szkody.
Biblijny przekaz o potopie zdaje się jednak zawierać pewne wewnętrzne sprzeczności. Na przykład: jak długo trwał potop? Najpierw Bóg ogłasza, że deszcz będzie padał „czterdzieści dni i czterdzieści nocy”. Potem jednak okazuje się, że „wody stale się podnosiły na ziemi przez sto pięćdziesiąt dni”. Sprawę komplikują informacje o dodatkowych okresach oczekiwania na ustąpienie wód potopu, kiedy to Noe wypuszcza z arki ptaki, by sprawdzić, czy nie znalazłszy suchego lądu, powrócą przed upływem tygodnia… Zapewne mamy do czynienia z połączeniem dwóch przekazów: jedno z wyliczeń opierało się na kalendarzu babilońskim, drugie – na żydowskim.
Kolejne trudne pytanie: ile zwierząt znalazło się w arce? W przekładzie znanym z Biblii Tysiąclecia Bóg mówi do Noego: „Z wszelkich zwierząt czystych weź z sobą siedem samców i siedem samic, ze zwierząt zaś nieczystych po jednej parze: samca i samicę”. Ale potem czytamy, że spośród „zwierząt czystych i nieczystych, z ptactwa i ze wszystkiego, co pełza po ziemi, po dwie sztuki, samiec i samica, weszły do Noego, do arki”. Zatem siedem par z każdego gatunku czy dwie? W niektórych środowiskach protestanckich usiłowano poradzić sobie z tym fragmentem w dość oryginalny sposób: twierdzono mianowicie, że „siedem” to liczba egzemplarzy danego gatunku, a „po dwie sztuki” – określenie sposobu, w jaki zwierzęta wchodziły do arki (parami). Bardziej prawdopodobne jednak jest, że i w tym przypadku połączono ze sobą dwa przekazy: w jednym z nich uwzględniono fakt, że Noe i jego rodzina będą jeść mięso zwierząt czystych, zatem musi ich być więcej.
Tu dotykamy kolejnej ciekawej kwestii: czyżby pierwsi ludzie byli wegetarianami? W opisie stworzenia człowieka pojawia się taka wypowiedź Boga: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem”. Ani słowa o zjadaniu zwierząt (również przez inne zwierzęta, dla których pokarmem ma być „trawa zielona”). Dopiero po potopie, gdy Bóg zawiera przymierze z Noem, oznajmia mu: „Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko”. Być może przyzwolenie na zjadanie zwierząt wiąże się z innym oświadczeniem Boga: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości”. Bóg godzi się ze słabością człowieka i jego grzeszną naturą – a zatem także z faktem, że stworzone przez niego istoty będą się nawzajem zabijać i zjadać.
Marta Słomińska