„Attycka odpowiedź na Heraklesa” – w taki sposób Krzysztof Mrowcewicz określił na początku swojego wykładu Tezeusza. Czy była to godna odpowiedź? Można mieć wątpliwości. Dorycki Herakles niewątpliwie zdobył większą sławę niż Tezeusz, pokonał liczniejszych i potężniejszych wrogów. Jakby tego było mało, bez jego pomocy Tezeusz nigdy nie wydostałby się z Hadesu, gdzie został w pewnym momencie uwięziony. Nawet śmierć Heraklesa robi większe wrażenie niż zgon Tezeusza. Heros wznoszący własny stos pogrzebowy, by zakończyć męki cierpiane z powodu palącej ciało zatrutej szaty – to scena ekspresyjna i oryginalna, malował ją między innymi Zurbarán. Zdecydowanie mniej pociągającą inspirację stanowił dla artystów zgon Tezeusza, którego zazdroszczący mu sławy złośliwy król Likomedes miał banalnie strącić ze skały.
Tezeusz musiał być tego dnia w bardzo złej formie, wcześniej bowiem łatwo pokonywał amatorów strącania ludzi ze skał. Jednego z nich spotkał, gdy podróżował do Aten. Był to Skiron, łotr o osobliwych zwyczajach: schwytanym ludziom rozkazywał, by umyli mu nogi, a potem rzucał nieszczęsnych na pożarcie czyhającemu u podnóża stromej skały żółwiowi. Tezeusz nie dał się oszukać i zabił Skirona. Podczas tejże podróży uśmiercił jeszcze między innymi Perifetesa (miażdżącego ludziom czaszki maczugą), Sinisa (rozrywającego ich na strzępy przy pomocy drzewa), Prokrusta (obcinającego ofiarom nogi) i demoniczną dziką świnię Faję (niszczącą plony). Ostrzeżenia matki Tezeusza Ajtry, która przed tą wyprawą prosiła syna, by z uwagi na liczne zagrożenia ruszył do Aten drogą morską, nie lądową, heros zignorował. Ostatecznie unikanie niebezpieczeństw nie przysparza nikomu sławy.
Tezeuszowi zależało na okryciu się chwałą jeszcze przed dotarciem do miasta, bo królem Aten był Egeusz, którego uważał za ojca. Biologicznym ojcem młodego bohatera miał być wprawdzie bóg Posejdon, ale Egeusz nie należał do ludzi małostkowych i widział w Tezeuszu następcę ateńskiego tronu. Nie podobało się to żonie Egeusza, czarownicy Medei, która doprowadziła do walki Tezeusza z potwornym bykiem. Heros wyszedł z niej zwycięsko, a następnie stawił czoła potomkowi pokonanego zwierzęcia: Minotaurowi.
Był to owoc zwyrodniałej żądzy, jaką zapałała do byka Pazyfae, żona króla Krety Minosa. Niezbyt dumny z takiego przychówku Minos wykorzystywał jednak Minotaura do ważnego zadania: corocznie rzucano bestii na pożarcie czternaścioro młodych obywateli Aten, co było karą za wystąpienie tego miasta przeciwko Krecie. Tezeusz pokonał Minotaura, wyszedł też cało ze zdradliwego labiryntu, który prowadził do legowiska potwora. Pomocą służyła herosowi córka Minosa Ariadna: dała Tezeuszowi kłębek wełny, aby rozwijana od wejścia do labiryntu nić wskazywała potem drogę na zewnątrz. Niestety Tezeusz nie dotrzymał złożonej w zamian Ariadnie obietnicy małżeństwa i porzucił ją na wyspie Naksos (gdzie szczęśliwie doczekała się wkrótce oświadczyn boga Dionizosa). Sam wrócił do Aten, po śmierci ojca rychło został ich królem. Rządził sprawiedliwie, życie prywatne miał jednak mało udane.
Podobnie jak jego tytularny ojciec, Tezeusz nie popisywał się rozsądnym doborem partnerek życiowych. Po śmierci pierwszej żony, królowej Amazonek Antiope, poślubił Fedrę, która fałszywie oskarżyła o próbę gwałtu swojego pasierba. Tezeusz doprowadził do śmierci syna, a po odkryciu prawdy zabił i żonę. Na jej następczynię upatrzył sobie Helenę (jeszcze nie) Trojańską, którą porwał przy pomocy przyjaciela Pejritoosa. W zamian Pejritoos zażądał pomocy przy porwaniu królowej podziemi Persefony. Skończyło się to dla obu przyjaciół niewolą, podczas której Helena zdołała zbiec. Tezeusza uwolnił wreszcie Herakles, odwiedzający podziemia w nadziei uprowadzenia Cerbera. Okazał się lepszym porywaczem niż król Aten, jeśli jednak Tezeusz zazdrościł Heraklesowi, to niezbyt długo. W niedługim czasie miał przecież zginąć zabity przez człowieka, który z kolei zazdrościł sławy jemu.
Marta Słomińska