George Sand

George Sand oraz jej twórczość budziły z reguły gwałtowne emocje: wstręt albo zachwyt, a nierzadko jedno i drugie. Chopin po pierwszym spotkaniu napisał, że „jest w niej coś odpychającego”, by jakiś czas potem bez pamięci się zakochać. Heine dzieło Sand zatytułowane „Lukrecja Floriani” określił mianem „obrzydliwej powieści, bosko napisanej”. Jak na ironię dziś spuścizna George Sand nie budzi prawie żadnych emocji, bo została niemal zupełnie zapomniana. Współcześni pisarki nie spodziewaliby się tego: Victor Hugo nazwał ją nawet „nieśmiertelną”. Właściwszy byłby chyba przydomek „niestrudzona”, skoro na początku znajomości z Flaubertem George podarowała temu pisarzowi… 77 tomów swoich dzieł. Były to zarówno powieści, jak i dramaty, często zawierające wątki nierówności społecznych lub historie wyjątkowych kobiet męczących się z niedojrzałymi mężczyznami.

   Sama George ofiarą nierówności społecznych z pewnością nie była, bo choć rodzina jej matki zarabiała na życie sprzedawaniem ptaków, w żyłach ojca płynęła krew króla Augusta Mocnego. Niedojrzałych mężczyzn za to George poznała sporo. Jako pierwszy rozczarował ją baron Dudevant, którego poślubiła w wieku 18 lat. Okazał się utracjuszem i kobieciarzem. Rozczarowana baronowa nawiązała romans z pisarzem Sandeau i zaczęła pomagać mu w pracy nad kolejnymi utworami. Wkrótce utwierdziła się w przekonaniu, że sama znacznie prędzej podbiłaby rynek wydawniczy. Zaczęła pisać na własny rachunek, pod pseudonimem literackim George Sand (na chrzcie otrzymała imiona Amandine Aurore Lucile). Szybko podbiła paryskie salony: dyskutowano zarówno o jej powieściach, jak i licznych romansach tudzież prowokacyjnym zachowaniu (paliła cygara, piła wódkę, a na dodatek nosiła się po męsku).

   Choć uchodziła za libertynkę, w gruncie rzeczy George była romantyczką. „Związek cielesny, nawet między małżonkami, to zbrodnia i świętokradztwo, jeśli nie towarzyszy mu wielkie uczucie” – napisała. Całe nieszczęście w tym, że mężczyźni, których George takim uczuciem obdarzała, z reguły okazywali się go niegodni. Alfred de Musset przypominał chodzący ideał, póki nie wyjechała z nim do Włoch, gdzie zachorowała na febrę. Musset nad pielęgnowanie  niedomagającej kochanki przedkładał przygody z prostytutkami, pijatyki i bijatyki, z których jedna miała złe skutki: wrócił do domu zalany krwią. George postanowiła nie odpłacać kochankowi pięknym za nadobne i sprowadziła lekarza Pagella, a ten tak ją urzekł, że zaczął się kolejny romans. Nawet Musset przyznawał w listach, że „Pagello jest prawdziwy anioł”. Jednak i ten związek George nie przetrwał próby czasu.

   Pagello przynajmniej nie pisał książek, co czynił Musset: jego „Spowiedź dziecięcia wieku”, zawierająca czytelne aluzje do związku z George, bardzo pisarkę zdenerwowała. Sand jednak również walczyła czasem tą bronią. Gdy zaczął się psuć jej związek z Fryderykiem Chopinem, napisała wspomnianą wyżej „Lukrecję Floriani”. Bohaterkę powieści dręczył małostkowy histeryk Karol, zazdrosny nawet o psy Lukrecji i osobliwie przypominający Chopina. Do dziś historycy literatury kłócą się o to, kto w związku George i Fryderyka był stroną słabszą, krzywdzoną, manipulowaną. Może jednak lepiej skupić się na pozytywnych aspektach tej relacji: przecież właśnie u boku George Chopin stworzył swoje najwartościowsze dzieła. Podobnie najciekawsze z utworów pisarki („Czarcia kałuża”, „Consuelo”) powstały, gdy była związana z Chopinem. Oboje potrafili działać partnerowi na nerwy, ale także go inspirować.

   Nie należy bowiem dać się zwieść stereotypowemu wizerunkowi „wulgarnej Sandowej”, utrwalonemu przez Jarosława Iwaszkiewicza. Urok tej kobiety oraz jej twórczości najsilniej działał właśnie na ludzi subtelnych i wyrafinowanych! Kto nie wierzy, niech zajrzy do „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta. Znajdzie tam piękny, liryczny opis pierwszego doświadczenia czytelniczego: mały chłopiec słucha lektury powieści George. Prezentu od babci, która tak tłumaczy swój wybór: „Nie umiałabym dać temu dziecku rzeczy źle napisanej”.

Marta Słomińska

Dodaj komentarz