Mumie warszawskie

   W kwietniu 2021 roku całą Polskę obiegła sensacyjna wiadomość: oto naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego jako pierwsi na świecie potwierdzili ciążę u egipskiej mumii! Archeolog Marzena Ożarek-Szilke już miała kończyć badania prowadzone w ramach Warszawskiego Projektu Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project), po raz ostatni przeglądała obrazy sporządzone przy pomocy tomografu… i właśnie wtedy dostrzegła, że w brzuchu starożytnych zwłok znajduje się mała stopa.

   Dalsze badania potwierdziły, że badane przez naukowców ciało należy do kobiety zmarłej między 20. a 30. rokiem życia, będącej w szóstym lub siódmym miesiącu ciąży. Co ciekawe, płeć mumii uczeni ustalili już po raz trzeci, tym razem na podstawie przesłanek, z którymi trudno dyskutować. Gdy trafiła do Polski w XIX wieku, opisywana była jako kobieca, ze względu na wygląd kartonażu (żywa kolorystyka ubioru, delikatne rysy twarzy, biżuteria). Kiedy w wieku XX odczytano hieroglify umieszczone na sarkofagu, stwierdzono jednak, że spoczywa w nim kapłan Hor-Dżehuti. Nie jest to wyjątkowa sytuacja: szacuje się, że co dziesiąta mumia leży w sarkofagu przeznaczonym dla innej. Przestępcy włamujący się do grobowców, by zrabować kosztowności zmarłych, zostawiali po sobie spory bałagan, więc ludzie, którzy odkładali potem mumie z powrotem do sarkofagów, nieraz się mylili.

   Najpewniej taka właśnie była historia ciężarnej mumii, bo badania wykryły uszkodzenia świadczące o tym, że rabusie jej nie oszczędzili. Pod rękami ma dwie wielkie dziury, zabrano jej też naszyjnik i amulet grobowy, tzw. skarabeusza sercowego. Ostały się jednak inne amulety. Jeden z nich wygląda na figurkę bogini Tawaret, przedstawianej z głową hipopotamicy. W mitologii egipskiej Tawaret była opiekunką kobiet spodziewających się dziecka, rodzących i położnic, nie dziwi zatem, że z takim właśnie amuletem pochowano ciężarną mumię. Trudno natomiast odpowiedzieć na pytanie, czemu mumifikatorzy nie wyjęli płodu z ciała zmarłej, skoro na przykład córki faraona Tutanchamona spoczęły w grobowcu obok ojca. Może tak postępowano tylko w przypadku płodów poronionych lub martwo urodzonych? A może opróżnienie macicy akurat na tym etapie ciąży byłoby bardzo trudne?

   Warto dodać, że dostrzeżenie płodu w macicy mumii było o tyle niełatwe, że jego kości – z wyjątkiem części czaszki – nie zachowały się. Widoczne są natomiast zasuszone tkanki. Jak to możliwe, że przetrwały wieki w lepszym stanie niż kości? Po śmierci Tajemniczej Damy (takie imię nadali mumii badacze, gdy okazało się, że nie można jej już nazywać Hor-Dżehutim) procesy chemiczne związane z rozkładem zwłok zmieniły Ph wewnątrz macicy z zasadowego na kwaśne. Nastąpiło wtedy wypłukanie minerałów z kości, co przyspieszyło ich rozkład, tkanki zaś uległy wysuszeniu. Podobnemu procesowi zawdzięczamy zachowanie się tkanek starożytnych zwłok znajdywanych w bagnach. Marzena Ożarek-Szilke nazywa go obrazowo „efektem beczki na ogórki”.

   Ostatnia i najważniejsza zagadka związana z Tajemniczą Damą brzmi: kim była? Jan Wężyk-Rudzki, który przywiózł mumię do Warszawy, twierdził, że pochodzi z królewskich grobowcach w Tebach. Nie wiemy niestety, na czym to twierdzenie opierał, a dziewiętnastowieczni handlarze starożytnościami często wmawiali klientom, że sprzedawane przez nich mumie pochowano w Dolinie Królów. Faktem jednak jest, że kartonaż, w którym umieszczono zwłoki Tajemniczej Damy, pochodzi z Teb. Kobieta żyła między okresem panowania XXI dynastii a I wiekiem p.n.e. Pełne i zachowane w dobrym stanie uzębienie sugeruje, że cieszyła się wysokim statusem społecznym, a zmiany nowotworowe w kościach zdradzają prawdopodobną przyczynę śmierci: rak jamy nosowo-gardłowej. Wiemy dziś więcej niż ci, którzy sprowadzili mumię do Warszawy, ale imienia i roli, którą Dama odgrywała w starożytnym Egipcie, nie poznamy zapewne nigdy: pozostanie tajemnicza.

Marta Słomińska

Dodaj komentarz