Tutanchamon. Niezwykła historia odkrycia

   Tutanchamon jest jednym z najbardziej znanych faraonów. Jak to możliwe, skoro rządził zaledwie przez dekadę, żył około dwudziestu lat, za jego panowania Egipt nie tylko nie podbił nowych krain, ale w dodatku utracił władzę nad niektórymi podbitymi wcześniej, a najbardziej doniosłą reformą Tutanchamona było cofnięcie reform poprzedniego władcy? To proste: sławę zapewniło faraonowi nie to, czego dokonał za życia, ale to, jak wspaniale przygotowano go do pobytu w zaświatach. Jego grobowiec to jedyny tego typu zabytek w słynnej Dolinie Królów, który ani nie uległ zniszczeniu w wyniku procesów naturalnych, ani nie został splądrowany przez rabusiów. Znalezione w nim skarby zapierają dech w piersiach: cztery rydwany, trzy złocone łoża, tron faraona, wiele posągów egipskich bóstw… i oczywiście słynna złota maska Tutanchamona, kryjąca twarz jego mumii.

   Odkrycie zawdzięczamy Anglikom: Howardowi Carterowi i lordowi George’owi Carnarvonowi. Koncesję na badania archeologiczne w położonej nieopodal Luksoru Dolinie Królów otrzymali w roku 1914, przez pierwszych kilka lat kopano jednak zbyt płytko. Dopiero w 1922 roku zaczęto penetrować teren pod pozostałościami starożytnych baraków dla robotników, którzy budowali grobowce. Z nieoczekiwaną pomocą przyszedł archeologom arabski dwunastolatek, służący im jako nosiwoda: gdy kopał dołek, by osadzić w nim swoje naczynie, odkrył stopień schodów. Prowadziły one do grobowca, którego pomieszczenia chroniło troje zamurowanych drzwi. Upłynęły prawie trzy lata, nim Carter stanął twarzą w twarz ze złotym obliczem Tutanchamona. Lord Carnarvon zdążył tymczasem umrzeć i dać asumpt do pierwszych pogłosek o chroniącej grobowiec klątwie.

   Carter raczej się klątwy nie bał, poczynał sobie bowiem z faraonem dość bezceremonialnie. Koniecznie chciał zbadać jego mumię, a gdy okazało się, że nie sposób wyjąć jej z trumny, ponieważ pokryta została dużą ilością mającego zakonserwować zwłoki bituminu, nie zamierzał się z tym pogodzić. Początkowo usiłował odlepić mumię od trumny, podgrzewając ją na ogniu jak garnek z obiadem. Kiedy ta metoda zawiodła, wyłupał szczątki faraona łomem, przy okazji je rozkawałkowując.

   Gra była warta świeczki, bo świat wprost oszalał na punkcie Tutanchamona. W Hollywood kręcono filmy o starożytnym Egipcie, imię i twarz faraona reklamowały wszystkie możliwe towary od cytryn po papierosy (z którymi Tutanchamon stanowczo nie miał do czynienia), makijaże i biżuteria kobiet naśladowały modę antycznego Egiptu. Tutanchamona, poufale zwanego przez Anglosasów „królem Tutem”, dodatkowo spopularyzowały wspaniałe wystawy znalezionych w grobowcu skarbów. Dochody z tych przedsięwzięć przeznaczano na ratowanie zabytków Egiptu, ale przy okazji światowe mocarstwa toczyły walkę o to, kto najbardziej efektownie zaprezentuje powierzone mu skarby. Wystawy organizowali Brytyjczycy, Japończycy, Francuzi, najbardziej zacięta była jednak rywalizacja między USA a ZSRR – w ten sposób Tutanchamon stał się narzędziem zimnej wojny.

   Carter opisał historię odkrycia w książce. Wspomniał tam, jak olśnił go widok złota i posągów wydobytych z ciemności przez płomień świecy. Zapytany przez Carnarvona: „Widzi pan coś?”, był w stanie wykrztusić tylko: „Tak, wspaniałości”. Miał słuszność, bo skarby Tutanchamona były cenne i ze względu na materiały, z jakich powstały, i z uwagi na swoją wartość zabytkową, i ze względu na jakość rzemiosła artystycznego. Niektóre wskazywały na dużą kreatywność starożytnych Egipcjan, jak choćby kapliczka poświęcona „niewidzialnej bogini”: nie ma w niej posągu, ale na podłodze widać odciski stóp. Na odkryciu skorzystali wszyscy: historycy Egiptu, historycy sztuki, Carter i inni archeolodzy, ale także sam Tutanchamon. Starożytni Egipcjanie wierzyli, że niepamięć potomnych prowadzi do zagłady przebywającej w zaświatach duszy zmarłego – temu faraonowi już to nie grozi…

Marta Słomińska

Dodaj komentarz