Dante i Beatrycze

   „Jest tylko Beatrycze” – mówi Dante Alighieri w wierszu Jana Lechonia „Spotkanie”. „I właśnie jej nie ma”. Trudno o lepsze podsumowanie historii uczucia Dantego do tej kobiety, z której uczynił symbol doskonałości, wcielenie anielskiego ideału. Z jednej strony: miłość od pierwszego wejrzenia, wyłączna i niegasnąca, uszlachetniająca mężczyznę, towarzysząca mu nawet po śmierci wybranki. Z drugiej: niespełnienie tego uczucia, wzajemne kontakty ograniczające się do wymiany pozdrowień, życie u boku innej kobiety.

   Tą kobietą była Gemma Donati, z którą Dantego zaręczył ojciec. Mężem Beatrycze Portinari został z kolei Simone Bardi, podobnie jak ona należący do wpływowej rodziny bankierskiej. Dante nie naśladował bohaterów takich jak Tristan czy Lancelot: zamiast uwodzić kobietę, która poślubiła innego, poprzestał na platonicznym uczuciu. Wysławiał niezliczone cnoty Beatrycze: doskonałość jej charakteru do pewnego stopnia potrafiła ukoić ból nieszczęśliwie zakochanego. „Pośród szmerów pochwalnych, dobrotliwa, kroczy, / A czar skromności w krąg jej postać spowił” – pisał poeta o obiekcie swoich westchnień. „Rzekłbyś, z niebios zstąpiła, aby człowiekowi / Ukazać obraz nieziemskich rozkoszy”. W tym samym sonecie Dante zachwycał się sposobem pozdrawiania przez Beatrycze znajomych. „Jakiż to piękny widok”! Gdy więc pewnego razu ukochana nie oddała Dantemu pozdrowienia, przeżywał katusze.

   Dla człowieka, którego miłość karmić się mogła tylko przelotnymi spojrzeniami i zdawkowymi przywitaniami, każdy drobiazg urastał do olbrzymich rozmiarów. Każdy też miał znaczenie symboliczne. W tomiku „Życie nowe” Dante prócz poświęconych Beatrycze utworów zamieścił historię ich znajomości, zawierającą między innymi takie szczegóły jak kolory sukni ukochanej (najpierw czerwień, potem biel) czy data pierwszego spotkania. Miał to być pierwszy dzień maja 1274 roku: Dante miał dziewięć lat i rzekomo pokochał Beatrycze, gdy tylko ją ujrzał. W dodatku kolejne spotkanie miało według niego miejsce dokładnie dziewięć lat później, również pierwszego maja. Nieprawdopodobne? Owszem, ale dzięki takiemu upiększeniu historii swojej miłości Dante mógł nawiązać do symboliki liczb i nadać ludzkiemu uczuciu boski wymiar.

   Było to dla niego szczególnie ważne po śmierci Beatrycze. Nie wiemy dokładnie, co ją zabiło: miała zaledwie dwadzieścia kilka lat, być może przypłaciła życiem narodziny dziecka. Reakcja Dantego na zgon Beatrycze była bardzo gwałtowna: stracił przytomność i leżał bez ducha przez – jakżeby inaczej – dziewięć dni. Gdy jednak doszedł do siebie, uczcił zmarłą jednym z największych arcydzieł literatury: „Boską komedią”. W „Życiu nowym” wyznał, że powstała ona jako hołd dla Beatrycze, która ukazuje tam poecie piękno raju po prezentowanych przez Wergiliusza okropnościach piekła i niedolach czyśćca. „Duch mój przez ciebie, czuję, jak mężnieje” – mówi Dante swojej przewodniczce. Wie, że to miłość wzniosła, która nie wiedzie do szaleństwa lub zbrodni, lecz jest boską siłą zdolną obudzić w zwykłym człowieku zrozumienie i pragnienie najwyższego dobra.

   Jak na ironię do najbardziej znanych miłośników tej historii należy malarz Dante Gabriel Rosetti, który – otrzymawszy imię na cześć autora „Boskiej komedii” – z upodobaniem portretował swoją małżonkę Lizzie Siddal pod postacią Beatrycze. Dante Alighieri chyba jednak nie pochwaliłby uczucia mężczyzny, który pochowawszy swoją przedwcześnie zmarłą Beatrycze z tomikiem napisanych dla niej wierszy, parę lat później rozkopał grób, by móc poezje wydać. Niewykluczone też, że do przedawkowania przez Lizzie laudanum przyczyniła się niewierność Rosettiego… Niestety: nie w każdym artyście pod wpływem uczucia mężnieje duch. Ale czy nie można wskazać bardziej budujących przykładów wpływu, jaki wywarła na potomnych Dantego historia jego czystej miłości? Przyjrzyjmy się córce poety Antonii. Mało kto wie, że gdy postanowiła się poświęcić życiu zakonnemu, przyjęła imię… siostry Beatrycze.

Marta Słomińska

Dodaj komentarz