Delacroix

„Gdybym nie miał farb, malowałbym błotem” – oświadczył pewnego razu Eugène Delacroix. Daje to wyobrażenie o roli, jaką malarska pasja odgrywała w życiu tego artysty, choć trudno sobie go wyobrazić pracującego nad obrazem utrzymanym w błotnistej tonacji. Nie bez kozery bowiem Paul Cézanne twierdził, że dzieło Delacroix to „najpiękniejsza paleta Francji”. Jak przystało na przedstawiciela romantyzmu w sztuce, twórca „Wolności wiodącej lud na barykady” przyznawał bogatej kolorystyce bezwzględną wyższość nad starannym rysunkiem. Obrazy Delacroix były najczęściej dynamiczne, pełne ekspresji, którą podziwiał u swoich mistrzów: Michała Anioła, Rubensa i zaprzyjaźnionego Géricault.

   Ich wpływ zdradzają wyraźnie wczesne obrazy Delacroix: „Barka Dantego” i „Masakra na Chios”. Ten pierwszy ukazuje scenę z „Boskiej Komedii”: przeprawiających się przez Styks Dantego i Wergiliusza otaczają piekielni potępieńcy o muskularnych ciałach, desperacko czepiający się łodzi. Drugi obraz był reakcją na współczesne artyście wydarzenia: rzeź dokonaną przez Turków na walczących o niepodległość Grekach. Widzimy kobietę tulącą się do konającego mężczyzny, dziecko próbujące ssać pierś zamordowanej matki, tureckiego jeźdźca uprowadzającego przywiązaną do siodła dziewczynę. Artysta złożył tu hołd stylowi malarskiemu Géricault, zaczerpnął też od niego sporą dozę posępnej brutalności, widać tu już jednak zapowiedź przyszłej twórczości Delacroix: zamaszystość, gwałtowność, siłę wyrazu połączoną z bogactwem szczegółu i nieco teatralną kompozycją.

   Trzy lata później powstała „Śmierć Sardanapala”, malowidło, które ukazuje styl Delacroix w pełnej krasie. Temat historyczny, bogactwo ciepłych, nasyconych barw, plątanina skłębionych ciał, użycie wszelkich możliwych środków malarskich dla podkreślenia dramatyzmu gwałtownej sceny, orientalny przepych – wszystko, w czym artysta celował, znalazło się na tym obrazie. Oto okrutny i zepsuty król Asyrii postanawia zabrać ze sobą do grobu swoje kobiety, sługi i zwierzęta: jeden z posłusznych woli władcy wojowników sięga sztyletem szyi przerażonej dziewczyny, inny przebija pierś wierzgającego rumaka. U stóp obojętnie przyglądającego się rzezi Sardanapala widzimy bladą piękność z zamkniętymi oczyma: kona czy błaga monarchę o litość? Z prawej strony obrazu nadciąga czarny dym pożaru, który zgodnie z życzeniem króla pochłonie jego wspaniały pałac.

   Najbardziej znany obraz Delacroix, „Wolność wiodąca lud na barykady”, wyszedł spod jego ręki w roku 1830. Podobnie jak „Masakra na Chios”, stanowił zarazem wypowiedź artystyczną i polityczną: malarz upamiętnił rewolucję lipcową, która postawiła tamę monarszemu absolutyzmowi, marzącemu się królowi Francji Karolowi X. Tu kobieta z obnażoną piersią nie jest już ofiarą, lecz nieustraszoną bohaterką. To alegoria Wolności. W jednej ręce trzyma muszkiet, w drugiej narodową flagę. Skromnie odziana, bosa, z czapką frygijską na głowie, prowadzi w bój Francuzów dojrzałych i małoletnich, w cylindrach i łachmanach, wznoszących bojowe okrzyki i wychylających się ostrożnie zza kamiennej barykady. Przypuszcza się, że chłopiec wymachujący pistoletami to pierwowzór Gavroche’a z powieści Victora Hugo: jedno francuskie arcydzieło inspiracją dla kolejnego!

   Do niektórych tematów i wątków Delacroix często powracał. Krótko po ukończeniu „Barki Dantego” zaczął malować „Chrystusa na Morzu Galilejskim”, ale najbardziej znaną wersję tego obrazu stworzył trzydzieści lat później. Widzimy na nim wzburzone sztormem morze, niebezpiecznie przechyloną łódź, miotających się apostołów i Jezusa pogrążonego w spokojnym śnie, świadomego, że wicher ucichnie na jego rozkaz. Tak oto dwie łodzie spinają piękną klamrą twórczość artysty: jako dwudziestoparolatek nie wahał się wypłynąć na niebezpieczne wody, szukał swojej drogi, by w wieku dojrzałym wypracować indywidualny styl, nie lękać się więcej przeciwności i przejść do historii.

Marta Słomińska

Dodaj komentarz