Dziś Sahara to spalona słońcem pustynia, gdzie bujną roślinność można znaleźć tylko w oazach, a gęstość zaludnienia jest wyjątkowo niska (jedna osoba przypada na kilometr kwadratowy powierzchni). Jednak dziesięć tysięcy lat temu Sahara uchodziła za idealne miejsce do życia. Zamiast pustyni była sawanna, zamiast zabójczej suszy – regularnie nawadniający ziemię monsunowy deszcz. Można było z sukcesem uprawiać rolę i wypasać bydło, największe z jezior miało powierzchnię większą niż dzisiejsza Polska. O tym, że Sahara chyba nie zawsze była patelnią świata, zaczęto przebąkiwać już w XIX wieku, kiedy to w trakcie prowadzonych na pustyni wykopalisk odkopano zastanawiająco dużo kości krokodyli. Co takiego spotkało Saharę, że z zielonej krainy zamieszkiwanej przez krokodyle i hipopotamy stała się niegościnnym, piaszczystym pustkowiem?
Odpowiedź nasuwa się sama – zmiany klimatyczne. Początkowo zakładano, że należy o nie obwiniać ludzi, zanadto eksploatujących naturalne zasoby Sahary. Z czasem jednak stwierdzono, że człowiek mógł wręcz opóźnić pustynnienie tego miejsca, a wszystkiemu winna jest zmiana kąta nachylenia osi Ziemi. Strefa monsunowych deszczy przesunęła się na południe i Sahara zaczęła wysychać. Szczegółowe badania pozwoliły geologom dojść do wniosku, że miało to miejsce nie po raz pierwszy: proces pustynnienia Sahary powtarza się mniej więcej co 41 000 lat. Do momentu, w którym piaszczyste piekło ponownie zacznie się zielenić, zostało ich jeszcze 15 000. Potem Sahara stopniowo zmieni się w rajski ogród, aby z czasem znów wyschnąć… Cykl ten według geologów zdążył się już powtórzyć około 200 razy, przy czym ostatnie pustynnienie Sahary dało bardzo ciekawe rezultaty.
Ludzie, którzy zamieszkiwali ją przed dziesięcioma tysiącami lat, nie stworzyli bardzo zaawansowanej kultury. Umieli jednak hodować zwierzęta, uprawiać rośliny, wytwarzać narzędzia, wyrabiać garnki. Tworzyli sztukę: galerie skalne odnalezione w saharyjskich jaskiniach ukazują przede wszystkim sceny myśliwskie, a także sylwetki ludzi, którzy zdają się pływać. Niektórzy badacze uważają, że to przedstawienia zmarłych. Mieszkańcy Sahary potrafili także przewidywać pogodę na podstawie obserwacji gwiazd: przykładowo zmiana położenia Syriusza na niebie zapowiadała nadejście monsunów. Wszystkie te umiejętności ludność opuszczająca coraz bardziej niegościnne ziemie zaniosła ze sobą na wschód – osiedliła się w delcie Nilu i miała duży wpływ na rozwój tamtejszej cywilizacji. W miarę jak Sahara dogorywała, starożytny Egipt rozkwitał.
Co świadczy o wpływie przybyszów z Sahary na kulturę Egiptu? Choćby wczesna sztuka tego kraju. Bardzo dla niej charakterystyczne są wazy ozdobione sylwetkami postaci uderzająco podobnych do pływaków z saharyjskich jaskiń. Z kolei ceremonialne pochówki bydła lub przedstawiających je kamiennych rzeźb, praktykowane przez mieszkańców Sahary, łatwo powiązać z kultem wyobrażanej w postaci krowy egipskiej bogini Hathor. Wygląda na to, że sztuka, nauka, a nawet religia starożytnego Egiptu sporo czerpała z wierzeń i tradycji przyniesionych przez przybyszy z zachodu.
Przenosiny do delty Nilu pozwoliły im nie martwić się więcej o zbiory. Zgodnie ze słowami greckiego historyka Herodota – „Egipt jest darem Nilu” – corocznie wylewająca rzeka zapewniała żyzne ziemie. Rok Egipcjanina dzielił się na trzy pory: wylewu, siewu i zbiorów. Uległo to zmianie dopiero w drugiej połowie XX wieku, po budowie Wielkiej Tamy Asuańskiej. Pozwoliła ona zniwelować skutki powodzi i susz, z czasem jednak zaczęto dostrzegać także negatywne aspekty jej wpływu na środowisko. Tama utrudnia przepływ piasku i żyznego mułu, co przyspiesza erozję gleby i zwiększa zasolenie wody. Ekosystem ubożeje, Jezioro Nassera wysycha. Pozostaje mieć nadzieję, że naszym prawnukom nie przyjdzie słuchać opowieści o zamierzchłych czasach, kiedy delta Nilu była zielona.
Marta Słomińska