W toczonych od końca XV do połowy XVI wieku wojnach włoskich zwykle najmniej do powiedzenia mieli Włosi. Państwa, w których żyli, traktowane były jako łupy wojenne, pozwalające najpotężniejszym europejskim politykom na choćby chwilowe zdobycie przewagi nad rywalami. O prawo do dysponowania ziemiami Italii walczyli głównie Francuzi, Hiszpanie oraz władcy imperium Habsburgów, a historia ich zmagań obfitowała zarówno w krwawe bitwy, jak i egzotyczne sojusze.
Początek wojen włoskich wyznacza kampania podjęta przez króla Francji Karola VIII, który postanowił podporządkować sobie Neapol. Wówczas państwa włoskie stać jeszcze było na prowadzenie ambitnej polityki zagranicznej: Księstwo Mediolanu, Florencja, Piza czy Republika Wenecka nie zamierzały być jedynie narzędziami w ręku Karola. Własne plany co do jego wyprawy miał też władający Państwem Kościelnym papież Aleksander VI, który początkowo poparł plan ataku na Neapol, by wkrótce potem wziąć udział w montowaniu koalicji antyfrancuskiej. Ostatecznie wojna przyniosła spore straty Neapolitańczykom, ale i Francuzi nie wyszli z niej zwycięsko. Karol VIII nie utrzymał żadnej z nowych zdobyczy terytorialnych, świętować mogły za to Republika Wenecka, która zagarnęła część ziem neapolitańskich, i Piza, zawdzięczająca Francuzom wybicie się na niepodległość.
Nie po to jednak Francuzi bili się we Włoszech, by uszczęśliwiać ludność Wenecji i Pizy, toteż rychło zaczęli przygotowania do kolejnej wojny. W latach 1499–1504 toczył ją daleki krewny Karola Ludwik XII, któremu prócz Neapolu zamarzył się Mediolan. We własnym przekonaniu był prawowitym dziedzicem tronu tego księstwa, miał bowiem babkę z rodu Viscontich, władających Mediolanem, zanim nastali tam Sforzowie. Do odbijania swojego dziedzictwa z rąk tych ostatnich Ludwik przygotował się bardzo starannie: sprzyjali mu Anglicy, Hiszpanie, Wenecjanie i papież. Wiele spodziewał się też po szwajcarskich najemnikach: ich piechota uchodziła w owym czasie za niepokonaną. Okazali się rzeczywiście niezastąpieni: nagrodą za pomoc w wywalczeniu dla Ludwiku większej części Mediolanu była Bellinzona, do dziś stolica szwajcarskiego kantonu.
W następnych latach rozprawiono się z Wenecją. Przeciwko bogatej, ambitnej republice powstały Francja, Hiszpania, Austria, Państwo Kościelne, a także Ferrara i Mantua. Druzgocąca klęska pod Agnadello sprawiła, że Wenecja nie liczyła się odtąd jako przeciwnik w starciach na stałym lądzie. Groźna bywała odtąd już tylko na morzu. Straciła liczne posiadłości na rzecz Hiszpanii i Państwa Kościelnego, które jednak wkrótce postanowiło się z Wenecją sprzymierzyć, by tym razem walczyć przeciwko Francji, Hiszpanii i Austrii. Z czasem jednak Hiszpanie i Austriacy przeszli na stronę wrogów Ludwika XII, gdy tymczasem Wenecja zaczęła go popierać. Na zmianie orientacji politycznej lepiej wyszły Hiszpania i Austria: Ludwik przegrał. Stracił Księstwo Mediolanu, o nowe nabytki terytorialne wzbogacili się za to Hiszpanie i walczący tym razem przeciwko Ludwikowi Szwajcarzy.
Następca Ludwika Franciszek I konieczność odbicia Mediolanu traktował jako oczywistość. Udało mu się to jednak tylko na krótko, bo na posiadłości we Włoszech równie łakomym okiem patrzył Karol V Habsburg. Kulminacją jego wojny z Franciszkiem była najkrwawsza bitwa XVI wieku: pod Pawią zginęło siedemnaście tysięcy ludzi. Wzięty do niewoli Franciszek podpisał traktat pokojowy, ale gdy tylko odzyskał wolność, uznał go za niewiążący. Ponownie stanął do walki z Karolem, tym razem u boku papieża i króla Anglii Henryka VIII. Odpowiedzią wojsk Karola było zdobycie oraz złupienie Rzymu i wymordowanie tysięcy jego mieszkańców: papież ledwo uszedł z życiem. W 1529 roku Franciszek chcąc nie chcąc zawarł kolejny traktat pokojowy i zrezygnował z Mediolanu. Włosi też musieli uzbroić się w cierpliwość. Na to, aby Mediolan ponownie stał się włoski, przyszło im czekać wieki.
Marta Słomińska